Tamy nie za każdą cenę
2013-03-14 21:48
Budowa tam wymaga przesiedlania ludzi i zalewania bardzo dużych obszarów, często nie tylko zasiedlonych, ale także rolniczych i leśnych. Tamy prowadzą do degradacji środowiska, bo uniemożliwiają wędrówkę ryb i zaburzają ekosystem; zatrzymują wodą na dużych otwartych obszarach, co prowadzi do szybszego jej parowania. Budowa tam przynosi zysk inwestorom, ale degraduje dziedzictwo przyrodnicze rzek.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że tamy mogą także przynosić skutki pozytywne, problem jednak w tym gdzie są stawiane. Popieramy tak zwaną małą retencję czyli gromadzenie wody w małych zbiornikach, szczególnie na potokach górskich – podkreśla Jacek Bożek, prezes Klubu Gaja. Trzeba także pamiętać, że o tym, że jak ostatecznie tamy wpływają na środowisko można przekonać się dopiero po kilkudziesięciu latach. Jak dotąd w wielu wypadkach były to skutki negatywne.
Klub Gaja od początku swojej działalności zajmował się problematyką budowy tam. Jako pierwszy opublikował w języku polskim raport Światowej Komisji Zapór Wodnych „Zapory a rozwój. Nowe wytyczne dla podejmowania decyzji”. Dzięki naszej pracy Ministerstwo Środowiska zaleciło opracowanie „Zasad dobrych praktyk na rzekach górskich” czyli praktycznych rozwiązań przyjaznych dla środowiska.
W Polsce szczególnie niepokój budzi planowana budowa tamy w Nieszawie na Wiśle. W tej chwili problem stał się bardzo realny, ponieważ pojawił się inwestor tej budowy, który zamierza kontynuować ją dzięki m.in. pieniądzom z budżetu państwa.
Tamy są rodzajami konstrukcji budowlanej stosowanej przy regulacji rzek. W wielu państwach uznano, że regulacje przynoszą odwrotny skutek od zamierzonego – niszczą środowisko naturalne rzeki i jej doliny i zwiększają niebezpieczeństwo powodziowe, dlatego coraz częściej rzekom przywraca się ich naturalne koryto. Starania o czyste, wolne i drożne rzeki to założenia programu Klubu Gaja – Zaadoptuj rzekę. 21 marca w Katowicach odbędzie się inauguracja 9. już edycji tego programu.